Mam na korkach dziewczynę, która przygotowuje się do matury na poziomie podstawowym. Trudniejszymi przypadkami się nie zajmuję, ponieważ sama jeszcze się uczę. Z pisemną raczej nie będzie problemu, ale te sytuacje-scenki, to wypadają że tak powiem masakrycznie, bo dziewczyna jest strasznie spięta, jąka się, gubi się przy najprostszych zdaniach. Pytałam ją, czy to mnie się boi czy w szkole też tak reaguje. A ona na to, że w szkole to jeszcze gorzej wychodzi, bo tam potrafi się w czasie odpowiedzi kompletnie zaciąć i tak nic nie mówić, aż aż ocenę wiadomą jej stawiają. Wiem, że to pewnie pytanie bardziej dla psychologa chyba, ale może są jakieś metody pracy w takiej sytuacji. Może ktoś zetknął się z podobnym przypadkiem. To najwyraźniej nie jest brak wiedzy czy pilności a jakaś nerwica szkolna chyba. No nie wiem. Proszę o jakieś porady.
Ja pomagałem koledze ze szkoły przygotować się do podstawowej matury z niemieckiego, który na początku też się zacinał. Słów znał z pewnością dużo, bo z pisemną częścią nie miał problemu.
Problem rozwiązałem w dość prosty sposób. Zadawałem mu pytanie: >>Was siehst du auf dem Bild?<<. A potem nie czekając na odpowiedź mówiłem mu zdania do przetłumaczenia. Na zdjęciu widzę psa. Ten pies jest cały czarny. On biega w parku. Podobnie robiłem z drugim pytaniem. On spokojnie to tłumaczył ustnie i po kilku takich razach uwierzył w końcu w samego siebie - nie potrzebował już moich polskich zdań i sam dość płynnie układał proste wypowiedzi na te pytania. Gościu zdał na 17 pkt maturę ustną.
A o takim prostym rozwiązaniu to nawet jakoś nie pomyślałam. Dziękuję Ci bardzo. W poniedziałek mamy lekcję i od razu przetestuję Twój patent i oczywiście napiszę jak poszło.
Nawigacja
