Się omawia metody nauczania po kolei (od gramatyczno-tłumaczeniowej poprzez komunikatywną do "wolnoamerykańskiej" holistycznej). Się uczy pisać/analizować/rozumieć/stosować konspekty lekcji/konspekty obserwacyjne w ramach obserwacji pedagogicznych. Się ćwiczy na kolegach w ramach próbnych lekcji (ja na swoich studiach ćwiczyłem w znajdującej się piętro niżej szkole sekretarek z dużymi, oj dużymi biustami, więc jak oddawałem kartkówki i mnie otoczyły kołem, to dostawałem oczopląsu). Się uczy być nauczycielem (rozplanowywanie pensum na cały rok, żeby się czasowo wyrobić). Się nudzi. Się piszę pracę dyplomową/licencjacką poznając metodologię. Się analizuje lekcje z wideo/live oznaczając fazy lekcji, formy socjalne, cele. Się analizuje/porównuje podręczniki. Ale czasami jest też bzdetna teoria hiperintelektualna nie mająca praktycznego zastosowania w życiu, ale tego raczej niewiele. Się czasem ma elementy psychologii (o ile psychologia nie leci jako odrębny przedmiot). Się czasem wspomina o zarysach prawa oświatowego.