Nauka niemieckiego przez skype'a

Dziękuję za Twój wpis, Asgard. Cieszę się, że nie jestem jedynym pozytywnym szaleńcem językowym na forum. Co do punktu 4. - ja bazuję przede wszystkim
na własnych materiałach, zwłaszcza jeśli chodzi o gramatykę, która nie
zawsze jasno jest wyjaśniona w podręcznikach, skąd bierze się niesłuszna
samoocena ucznia, że jest "głąbem językowym". Uff, to tyle na dziś.

Manchmal bilde ich mir ein, ein klein wenig Polnisch zu können. Asgard macht solche Einbildungen immer wieder nachhaltig zunichte... Ich verstehe nicht:

rzygowin
mordoksiążka
ćwierczak

Der Rest gefällt mir inhaltlich und sprachlich…

Es ist alles ein sehr, sehr umgangsprachliches Zeug bzw. meine eigenen Wortspielereien:

rzygowiny → die Kotze, das Erbrochene (dialektal; meine Großeltern nannten es manchmal so oder einfach als "rzygi" bezeichnet; hochpolnisch "wymiociny")

Es steht sogar in dem größten Wörterbuch von PWN (2010):

Kotze

Kotze /ˈkɔtsə/ ż (‐, tylko lp) pot. rzygowiny lm posp.
• die Kotze kriegen pot. odczuwać obrzydzenie a. wstręt

mordoksiążka → dies habe ich vom umgangsprachlichen "twarzoksiążka" abgeleitet (= Facebook)

ćwierczak → meine eigene Konstruktion (= Twitter); abgeleitet von "ćwierkać" (= tschilpen)

Danke. Mir gefallen Wortspielereien in jeder Sprache. Sie beleben ungemein den Wortschatz — wenn man sie versteht. Ich bin nun doch schon zu weit draußen aus dem Tagesgeschäft in Polen, diese wunderbaren Neuschöpfungen kriege ich nicht mehr mit. Schade eigentlich.

Dobry nauczyciel to absolutny wariat-pasjonat, dla którego praca to hobby, radość i przyjemność, bo pracuje dla idei, a nie dla "smalcu" (wbrew wszystkim piewcom ultrakapitalizmu i tym podobnych rzygowin).

Dobrze powiedziane, napisane Asgard. To zorientowanie szkół językowych na "smalec" powoduje, że uczący się dochodzi do wniosku, że traci czas i pieniądze. Pogoń za kasą powoduje, że lektorzy sami sobie niszczą rynek pracy.

Poniżej kolejny, podobny tekst. Jak możemy zobaczyć, problem istnieje i dość sporo osób podziela opinie, że kurs w szkole językowej nie zawsze jest dobrym pomysłem.

http://woofla.pl/o-szkolach-jezykowych/

Ja próbowałem. Jeśli ktoś lubi ten sposób komunikacji, to szczerze polecam.

Ja osobiście nie widzę dużej różnicy między nauką przez skype i w realu. Albo się tę formę lubi, albo nie. Udzielam lekcji niemieckiego przez skype od 2004 r. Sama uczyłam się też tak angielskiego. Jedyną różnicą wartą podkreślenia jest dla mnie, że uczniowie przez skype są bardziej skoncentrowani na lekcji, tzn. że nauczyciel ma mniejszy margines błędu (a nie oszukujmy się, wielu nauczycieli popełnia błędy...) i trudniej jest rozluźnić lekcję, jeżeli się widzi tylko twarz nauczyciela czy jego popiersie (komunikacja niewerbalna jest bardzo ważna). Stąd też paru uczniów mi powiedziało, że tak jak na lekcjach ze mną czuli się świetnie, tak mieli problemy z przyzwyczajeniem się do mnie przez skype, bo mieli wrażenie, że jestem z czegoś tam niezadowolona. A ja po prostu wsłuchiwałam się skoncentrowana w ich odpowiedzi. W realu uczeń nie patrzy tylko na twarz, ale widzi całą postać, jest więc łatwiej. Miałam uczniów, którzy przychodzili do mnie w realu i zmeinali na lekcje przez skype, jak i odwrotnie, zaczynali przez skype i zmieniali na lekcje w realu. Wyżej wymieniony powód, to w gruncie rzeczy jedyny punkt warty podkreślenia. Reszta zależy od chemii między nauczycielem i uczniem, od motywacji ucznia i motywacji nauczyciela.

PS. Z tą pasją to byłabym ostrożna. Wcale nie uważam, że trzeba się pasjonować przedmiotem, by go dobrze nauczać. Wielu pasjonatów jest strasznie skoncentrowanych na sobie. Trzeba dobrze znać przedmiot, którego się naucza, to oczywiste, inaczej człowiek jest sfrustrowany. Dużo ważniejszym i wg. mnie najważniejszym punktem jest jednakże empatia. Taka nić porozumienia między nauczycielem i uczniem pozwalająca nauczycielowi wyczuć nastrój i charakter ucznia. Tylko to pozwala na bycie elastycznym i naukę w sposób dostosowany do ucznia. A to motywuje.

ja chętnie

No Magdalena dobra robota z tym blogiem Jak czesto wrzucasz nowe teksty ?

Lekcje przez Skype to fajna sprawa, bo oszczedzasz czas i pieniądze na ewent. dojazdy, a dodatkowo nauka jest urozmaicana róznymi materialami multimedialnymi. Polecam też nauke w Internecie na różnego rodzaju stronach i platformach e-learningowych np. www.cjn-online.pl (multimedialna strona do nauki niemieckiego) albo róznego rodzaju filmiki na YouTube np. od Deustche Welle.
pozdrawiam